POLITYCY KONTRA DZIENNIKARZE, CZYLI MAŁY SŁOWNIK WYMYŚLNYCH OKREŚLEŃ NA NIELUBIANE MEDIA

27 maja br., Jarosław Kaczyński mówi do reportera TVN 24: „Ja pana w tym momencie niestety jestem zmuszony, to nie jest żadna osobista wobec pana uwaga, traktować jako przedstawiciela Kremla, bo tylko Kreml chce, żeby ten pan przestał być ministrem obrony narodowej” (screen: tvn24.pl)

Im bliżej wyborów, tym temperatura sporu będzie rosła – dostanie się też mediom, które nie powielają propagandy władzy. Argumentów na poparcie tej oczywistej tezy już dzisiaj dostarczają rządzący politycy, którzy prześcigają się w wymyślnych epitetach pod adresem mediów i dziennikarzy. Pora poznać kontekst i znaczenie niektórych z nich.

– Ja mam czasami wrażenie, a nawet przekonanie, że tam w tych mediach są sztaby, które myślą o tym, jak nam zaszkodzić, jak uprawiać kłamliwą propagandę i robić z igły widły, zamieniać do góry nogami wszystko, stawiać świat na głowie, wmawiać ludziom, że czarne jest białe – powiedział jeszcze w 2018 roku Mateusz Morawiecki i doktryna ta do dzisiaj jest żywa w szeregach polityków władzy.

Czytaj też: Miłosz Kłeczek i Magdalena Ogórek poprowadzą „Arenę poglądów” w TVP 1

Czytaj dalej