Posłanie z Frankfurtu

Kochane Koleżanki i Drodzy Koledzy! Pisał niegdyś przedwojenny tekściarz piosenek: „…jesień, ta smutna załzawiona” . Spotykamy się (18 września w piątek – dop. red) jednak nie na nostalgicznej uroczystości, a na radosnym wspomnieniowm raucie. Wspominamy lato (i nasze minione lata!), ale również i – choć z mieszanymi uczuciami – witamy jesień.Tegoroczną – jednocześnie naszą jesień, jak najbardziej teraźniejszą, wspominając również te minione. Wypada więc mnie, jako jesiennemu mężczyźnie, biorącemu udział w przemiłym, a bliskim memu sercu zgromadzeniu, przytoczyć inny cytat, który bardziej chyba odpowiada idei spotkania i odczuciom zebranych : „… jesienne róże (…) są jak usta Twe kochane”.

 

Kochane usta” – to przenośnia. Może się co prawda kojarzyć, i nawet powinna, z ustami przez nas kochanymi, w tym wypadku jednak mam na myśli nasze multimedialne usta, które dzięki wieloletniej dziennikarskiej działalności, we współpracy z towarzyszami sztuki drukarskiej, przynosiły Czytelnikom, bądź to słuchaczom, ważkie i interesujące informacje, nawet jeśli przez sito cenzury przesiane, o regione, kraju i świecie.

 

Niech mi wolno będzie w tym momencie podziękować pomysłodawcy naszych cyklicznych spotkań, kol. dyr. Zbigniewowi Kawalcowi, za przedłużenie w ten sposób naszej zawodowo-ludzkiej tożsamości.

 

Niech mi będzie wolno, chć symbolicznie uściskać, kol. Reginę Podrez, która sprawną, silną ręką, jako główna finansowa opoka trzymała pieczę nad finansami Wydawnictwa, a więc i naszymi. Nie zdarzyło się, byśmy nie mieli prawidłowo rozliczonych delegacji, czy nie pokrytych kosztów służbowych wyjazdów.

 

Jesienny starszy pan, Mieczysław Fogg, którego wspomiam, jako wykonawcę owych jesiennych piosenek, cieszył się jesienną urokliwą urodą otaczającego go świata ale również mającą swój specyficzny urok pełną aktywności jesienią swego życia.

 

Nie będąc jeszcze pewny, czy uda mi się uczestniczyć w tym roku w naszym spotkaniu, w ten sposób chcę potwierdzić swą obecność. Jeśli uda mi się być również fizycznie – tym lepiej. Jeśli nie – i tak jestem z Wami. Miłych chwil życzę!

 

Wojciech W. Zaborowski